niedziela, 9 listopada 2014

Anioły kontra kropki...

Dziś przedstawię Wam decu od kuchni, będzie to wysokie pudełko, skrzyneczka.
Uwieczniłam etapy mojej pracy. Chciałam pokazać, ile to trzeba poczynić starań, by zwykły przedmiot dostał duszę.

1. Wybór przedmiotu. Dalej pozostaje, dobór kolorów, materiałów, projektuję w głowie (nie rzadko              w sercu) każdy element.
Po raz drugi pracowałam na tak dużym pudełku, wcale to nie łatwe zadanie, tym bardziej, że umyśliłam sobie boki w kropki czyli musiałam serwetę położyć na całej powierzchni.





2. Malowanie: wewnątrz fiolet, gdzieniegdzie ciemniejsze smugi, zewnątrz biały, by dobrze uwidocznić serwetę. W tym wypadku malowałam trzy razy, gdyż biała farba była z marketu budowlanego i słabo kryła. Po pracy nad tym pudłem zdecydowanie poszłam w stronę farb dla plastyków :). Zrezygnowałam z brązu, bieli i kości słoniowej w metalowej puszcze na rzecz idea decor.
Po wyschnięciu całości szlifuję papierem ściernym, by wyrównać niedoskonałości.


 3. Przyklejanie serwety, utrwalanie klejem. Umknęła mi fotka z naklejaniem aniołków na tekturę, ale procedura jest taka sama.


4. Lakierowanie, szlifowanie. Wiadomo, im więcej warstw lakieru i szlifowań pomiędzy, tym jest gładsza powierzchnia i świecąca ( oczywiście w zależności od lakieru jaki używamy).


5. By wydobyć aniołki z kropek postanowiłam, je wyeksponować. Długo nie mogłam nic znaleźć, myślałam     o taśmie, koronce, ale to co mi wpadło w ręce nie pasowało do całości.
W sklepiku "Retro  Drobiazgi" znalazłam dratwę szewską w idealnym kolorze.
Klej magic plus dratwa dodał moim aniołom wyrazu.

I tak pokrótce odbywa się proces zdobywania duszy.
.
I jeszcze równie ważny element: uwiecznienie mojego dzieła.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz