czwartek, 30 października 2014

Szara perła...

Żyje się chwilą, a czas jest tylko przezroczystą perłą wypełnioną oddechem.
/Halina Poświatowska/





czwartek, 23 października 2014

Turkusowo...

Lubię robić bransolety, dziś do kompletu będą też kolczyki.
Niepozorny kawałek drewnianego koła przeistoczył się w małe turkusowe cudeńko.
Ponieważ bransoleta była zaokrąglona, przy naklejaniu serwety musiałam jej boki ponacinać.
Naklejałam całym pasem, by nie stracić uroku wzoru, wykończona jest lakierem na wysoki połysk.
Myślę sobie, że to dobra wprawka przed sezonem świątecznym i ozdabianiem bombek.








poniedziałek, 20 października 2014

Ocalić od zapomnienia...

                                                            Ile razem dróg przebytych?
Ile razem dróg przebytych?
Ile ścieżek przedeptanych ?
ile deszczów, ile śniegów
wiszących nad latarniami?

Ile listów, ile rozstań
ciężkich godzin w miastach wielu?

I znów upór, żeby powstać
i znów iść, i dojść do celu.

Ile w trudzie nieustannym 
wspólnych zmartwień,
wspólnych dążeń?
ile chlebów rozkrajanych? 

Pocałunków? Schodów? Książek?
twe oczy, jak piękne świece,
a w sercu źródło promienia.

Więc ja chciałbym twoje serce 
ocalić od zapomnienia
/Konstanty Ildefons Gałczyński/



poniedziałek, 13 października 2014

Muzyka dziurawi niebo...

"Muzyka dziurawi niebo."
/Charles Baudelaire/


Nutkowy kuferek nauczycielki.


Do zrobienia kuferka użyłam papieru scrapbookingowego z motywem nutkowym ( boki).
Dominuje kolor zieleni ( przecierka krawędzi).
Wierzch zdobi serweta w tonacji muzycznej, dopełnieniem są aniołki. 
Godziny  pracy upływały mi przy dźwiękach  koncertów fortepianowych Fryderyka Chopina.
Moje niebo było dziurawe od tych Walców i Polonezów.

poniedziałek, 6 października 2014

Kości zostały rzucone...

"Życie mężczyzny jest ufarbowane na kolor jego wyobraźni"
/Marek Aureliusz/


Pudełko na kości do gry, z motywem chińskiego smoka. Moja pierwsza praca dedykowana mężczyźnie.
Drewniane pudełko, serweta, bejca w kolorze hebanu, środek: transfer.









czwartek, 2 października 2014

Cebulka...

Cebulka
     Była sobie kiedyś zła baba, no i umarła. I nie zostało po niej ani jednego dobrego uczynku. Uchwycili ją diabli i rzucili do ognistego jeziora. Zaś anioł stróż stoi i medytuje: "jaki by tu znaleźć jej dobry uczynek, by Panu Bogu powiedzieć". Naraz przypomniał sobie i rzekł do Pana Boga: "Ona, powiada, z warzywnika cebulkę wyrwała i dała żebraczce". I odpowiedział Pan Bóg: "Weź, mówi, tę cebulkę, wsadź do jeziora, niech się baba za cebulkę chwyci, a ty ją pociągnij; jeśli ją wyciągniesz z tego jeziora, to niech sobie do raju idzie, jeżeli się cebulka oberwie, to niech zostanie tam, gdzie jest".
Pobiegł anioł do baby, podał jej cebulkę: "Naści, powiada, babo, złap się i trzymaj". I począł ją ostrożnie wyciągać; już, już miał ją wyciągnąć, gdy inni grzesznicy w jeziorze, zobaczywszy, że ją wyciągają, dalejże czepiać się jej, aby razem z nią się wydostać. A baba była zła, bardzo zła,    i dalejże nogami wierzgać. "Mnie wyciąga, nie was; moja cebulka, nie wasza." Ledwo to powiedziała, cebulka się urwała. I wpadła baba do jeziora i gore po dziś dzień.
A anioł zapłakał i odszedł.
/Fiodor Dostojewski/